Zakończyły się wybory członków Europejskiej Rady Zakładowej (ERZ) Stellantis, która zastąpi dotychczas działające europejskie rady Opel/Vauxhall, PSA oraz FCA, czyli firm tworzących grupę Stallantis. Zgodnie z porozumieniem z kwietnia 2024 o utworzeniu ERZ Stellantis pracowników z dwunastu zakładów Stellantis w Polsce reprezentować będzie dwóch członków ERZ Stellantis.

Jednym z nich wybrany został Robert Potempa, wiceprzewodniczący naszej międzyzakładowej Solidarności Stellantis Gliwice, który dotychczas aktywnie uczestniczył w pracach ERZ Opel/Vauxhall. Zasiadał także w jej władzach (komitecie sterującym). Drugim członkiem ERZ Stellantis została Ewa Potępa z FCA Services, wiceprzewodnicząca międzyzakładowej NSZZ Solidarność FCA Poland. Ich kadencja potrwa cztery lata.

Podczas pierwszego posiedzenia nowej ERZ Stellantis zostaną wybrane jej władze pierwszej kadencji oraz ustalone zostaną priorytety jej działań.

Nasza NSZZ Solidarność Stellantis Gliwice wystąpiła do pracodawcy o niezwłoczne rozpoczęcie rozmów płacowych celem ustalenia poziomu wynagrodzeń w przyszłym, 2025 roku.

W sytuacji nieustannie rosnących kosztów życia i spowodowanego dynamicznie przyspieszającą inflacją spadku realnej wartości wynagrodzeń konieczne jest bowiem jak najszybsze ustalenie satysfakcjonującego pracowników Stellantis Gliwice wzrostu wynagrodzeń w 2025.

Trzeba bowiem pamiętać, że w ciągu ostatniego kwartału inflacji w ujęciu rocznym (tj. liczony rok do roku) wzrosła do osiągniętego we wrześniu 2024 poziomu 4,9 proc. Jeden z najwyższych w Unii Europejskiej. Szczególnie mocno wzrosły ceny nośników energii, co bezpośrednio przekłada się na wyższe czynsze i koszty ogrzewania mieszkań oraz ceny żywności, co jest skutkiem przywrócenia przez rząd podatku VAT na nieprzetworzoną żywność. Tymczasem właśnie wydatki na żywność i utrzymanie mieszkań pochłaniają zasadniczą część budżetów rodzin pracowniczych.

Jednocześnie analitycy spodziewają się dalszego wzrostu wskaźnika inflacji, który na początku 2025 – jak wynika ze wszystkich prognoz i szacunków – przekroczy poziom 6 proc. w ujęciu rocznym.

Pracodawca wystąpił do związków zawodowych z wnioskiem o zaktualizowanie przedstawicieli pracowników wchodzących w skład Komisji BHP. Przedstawicieli tych, zgodnie z kodeksem, wybierają organizacje związkowe, zaś w skład Komisji BHP – o czym również mówi Kodeks pracy – wchodzą społeczni inspektorzy pracy.

W związku z tym NSZZ Solidarność Stellantis Gliwice pisemnie zwróciła się do (pączkujących w naszym zakładzie) organizacji ZZ „Jedność” z propozycją by przedstawicielami pracowników naszego zakładu w Komisji BHP było sześciu społecznych inspektorów pracy (w tym zakładowy społeczny inspektor pracy, jako wiceprzewodniczący Komisji BHP, tak jak stanowi Kodeks pracy) oraz po jednym przedstawicielu pracowników zaproponowanym przez ZZ „Jedność” i NSZZ Solidarność, którzy mogą nie być społecznymi inspektorami pracy, ale muszą być pracownikami Stellantis Gliwice.
Na to pismo nie dostaliśmy żadnej odpowiedzi. Natomiast do pracodawcy wpłynęło pismo ZZ „Jedność” wskazujące ich przedstawicieli do komisji. Tylko, że zgodnie z kodeksem w skład Komisji BHP wchodzą przedstawiciel pracowników, a nie związków zawodowych. Ponadto mają być oni wybrani zgodnie z przepisami, a nie wskazani według własnego widzimisię.

Skutek jest taki, że nowego składu Komisji BHP nie ma. I tu pojawia się kolejny problem, gdyż pracodawca – prawem kaduka – nie uznaje dotychczasowych przedstawicieli pracowników w Komisji BHP w naszym zakładzie. Choć została ona wybrana zgodnie z prawem, na czas nieokreślony. Tym samym pracodawca nie mógł „odwołać” przedstawicieli pracowników ze składu komisji, gdyż nie on ich wybrał. A odwołać może tylko ten, kto wybierał (czyli organizacje związkowe) i to w takim samym trybie jak wybierał.

Operatorzy wózków widłowych Jungheinrich od dłuższego czasu sygnalizowali, że akumulatory do tych wózków są stare i mocno zużyte (a pamiętajmy, że z każdym ładowaniem pojemność każdego akumulatora maleje), a tym samym nie dają możliwości efektywnej pracy przez wymagany czas. Ponadto za mały jest odsetek dostępnych baterii w stosunku do ilości wózków potrzebnych do pracy na każdej zmianie.

To wszystko sprawia, że operatorzy często pobierają akumulatory naładowane tylko częściowo. Co nie tylko prowadzi do dalszego spadku ich pojemności, ale przede wszystkim instalowanie w wózkach akumulatorów niewychłodzonych po naładowaniu, stwarza poważne dodatkowe zagrożenia wypadkowe, związane z potencjalnym pożarem całego wózka.
Dlatego też – bagatelizowanym przez innych – problemem operatorów wózków, jeżdżących na potencjalnej bombie zapalającej zajęła się społeczna inspekcja pracy, dla której bezpieczeństwo pracy jest zawsze priorytetem.

Związkowcy posiadający elektroniczną legitymację NSZZ Solidarność mogą otrzymać 10 proc. zniżki na ubezpieczenia w PZU w ramach programu „Klub PZU Pomoc dla NSZZ Solidarność”.

Aby skorzystać z tego programu wystarczy wypełnić internetowy formularz przystąpienia do Klubu PZU dla NSZZ Solidarność i otrzymać numer wirtualnej karty klubowej, po czym udać się do agenta PZU SA i przed zawarciem umowy ubezpieczenia podać numer PESEL i numer wirtualnej karty PZU. Agent sprawdzi uprawnienia do zniżki. Po pozytywnej weryfikacji udzieli zniżki. Związkowa zniżka przysługuje na ubezpieczenia:
• PZU Auto: AC, OC, NNW Max;
• PZU Dom;
• PZU NNW – ogólne, umowy indywidualne i rodzinne;
• PZU Gospodarstwo Rolne: Obowiązkowe ubezpieczenie budynków, OC Rolnika, Mienie ruchome, NNW Rolnika;
• PZU Wojażer.
Zniżka dotyczy wyłącznie umów z rocznym okresem ubezpieczenia, za wyjątkiem ubezpieczenia PZU Wojażer, które może być zawarte na okresy krótsze. Jednocześnie należy mieć na uwadze, że z tytułu posiadania Karty PZU Pomoc przysługuje tylko jedna zniżka w ramach jednej umowy ubezpieczenia.

Gdy tylko została ogłoszona – z zaledwie tygodniowym wyprzedzeniem – likwidacja trzeciej zmiany w naszym zakładzie NSZZ Solidarność Stellantis Gliwice wystąpiła z pismem do Carlosa Tavaresa, prezesa Stellantis, w którym zwróciła się o przedstawienie perspektyw i planów dla Stellantis Gliwice oraz jego doświadczonej i wydajnej załogi. Zasługującej na stabilne miejsca pracy.

Przypomnieliśmy również, że podczas realizacji na terenie gliwickiego Opla inwestycji celem zmiany profilu produkcji z samochodów osobowych na lekkie samochody dostawcze – dodajmy wiążącej się z dużymi wyrzeczeniami ze strony pracowników oraz zwolnieniem ponad tysiąca z nich – przedstawiano nam perspektywę pracy co najmniej na 15 zmian produkcyjnych w tygodniu przy tempie linii na poziomie 40 aut na godzinę. Wszystko celem optymalnego wykorzystania potencjału naszego zakładu oraz profesjonalnych umiejętności jego załogi. Która miała mieć zapewnioną pracę przez kolejne 20 lat – cytując wypowiedzi byłego (już) dyrektora.

Tymczasem obecnie mamy pracować na 10 zmian w tygodniu, a tempo linii nie przekracza 21 samochodów na godzinę. Choć doświadczona, wydajna i efektywna załoga Stellantis Gliwice może ich wytwarzać zdecydowanie więcej.

Coraz trudniejsza i nieprzewidywalna jest sytuacja branży motoryzacyjnej. Promujące auta elektryczne polityczne decyzje Unii Europejskiej nie spotkały się ze zrozumieniem klientów, którzy nie chcą kupować drogich elektryków, okazały się natomiast korzystne dla chińskich producentów oferujących takie samochody trochę taniej. W efekcie w Europie ograniczana jest produkcja, likwidowane zmiany – co miało miejsce w naszym zakładzie – oraz zamykane całe fabryki.

Jeszcze tylko do końca tego roku istnieć będzie bielski FCA Powertrain, który produkcję zakończył w czerwcu 2024. Dwa lata temu zatrudnionych tam było jeszcze ośmiuset pracowników. Natomiast w tyskim FCA Poland trwają właśnie zwolnienia grupowe. Zlikwidowany został tam wydział tłoczników, zaś pracę straci dziewięćdziesięciu pracowników.

W tym roku zamknięte zostaną w naszym kraju także dwie fabryki autobusów – zakłady Volvo we Wrocławiu oaz Scanii w Słupsku, gdzie ostatnio pracowało łącznie ok. 2.300 osób. Zaś w fabryce MAN w Niepołomnicach zlikwidowano jedną zmianę, zwalniając ponad 400 pracowników.