Przeciw zamykaniu zakładów, zwolnieniom pracowników oraz jednoczesnemu przenoszeniu produkcji poza UE solidarnie protestować będ? w tym tygodniu pracownicy wszystkich zakładów GM Europe. Chodzi nie tylko o zamykanie fabryk w Azambuya i Sodertalje czy też likwidowane zmiany w Ellesmere Port i Bochum, ale o przyszło?ć całej europejskiej czę?ci General Motors i Powertrain.

Wprowadzana przez General Motors strategia ograniczania kosztów opiera się bowiem na przenoszeniu produkcji i centrów rozwojowych do krajów dawnego Zwi?zku Sowieckiego (Rosja, Ukraina) oraz Azji (Korea Płd., Chiny, Indie). Już obecnie inwestycje dla trzech z czterech nowych modeli aut GM na rynek europejski czynione s? wła?nie w Azji! A wszystko w imię zwiększenia zysków akcjonariuszy. Jak widać GM stawia na ludzi i ich rozwój, pod warunkiem wszak, że maj? jego akcje w portfelu.

Jednocze?nie okazuje się, że przy takiej „globalnej strategii”, dobre wyniki nie chroni? fabryk przed zamknięciem. Carl Peter Forster przyznaje, że zakład w Azambuya jest w bardzo dobrym stanie, wydajny i... jednym z najtańszych. Pod względem kosztów produkcji portugalska fabryka zajmuje drugie miejsce w GM Europe. A mimo to koncern zamierza j? zamkn?ć, a tym samym wysłać do po?redniaka 4 tysi?ce ludzi (tyle liczy załoga fabryki wraz z dostawcami). Równolegle General Motors buduje nowy zakład w Rosji. Takie działanie oznacza powolne wyprowadzanie produkcji motoryzacyjnej z unijnej Europy. Na to nie może być nie tylko zgody zwi?zków zawodowych, ale takimi praktykami powinni zaj?ć się politycy. To jest ich zadanie.