Nawigacja

Aktualnie online

-> Gości online: 4

-> Użytkowników online: 0

-> Łącznie użytkowników: 60
-> Najnowszy użytkownik: wojtek

Ostatnie artykuły

Polecamy

Tygodnik Sląsko Dąbrowski

Tygodnik Solidarność

Krewniacy

Grosik

Fundacja Kolosy

Zobacz statystyki

Twój adres IP

3.145.178.240

Ostatnie zdjęcie

Przetłumacz stronę


Losowe zdjęcie

Najczęściej czytane

Najchętniej pobierane

Powitanie

Nawigacja

Uczciwe warunki?

Uniwersalnym kluczem – czy raczej wytrychem – potrzebnym do usunięcia skutków sierpniowej awarii na Tłoczni jest zdaniem dyrekcji naszego zakładu przedłużenie okresu rozliczeniowego do roku oraz dopuszczenie ciągłych, jednostronnych zmian harmonogramów pracy. Rzecz jednak w tym, że w rzeczywistości takie skrajne uelastycznienie pracy pozwala doskonale chronić interesy finansowe (zyski) firmy, ale kosztem pracowników. Zwłaszcza, że dyrekcja w zamian za przedłużony okres rozliczeniowy nie zaproponowała załodze gliwickiego Opla nic w zamian.

Tymczasem strona związkowa, w pełni rozumiejąc nadzwyczajny charakter awarii na Tłoczni gotowa była do nadzwyczajnego jednorazowego przedłużenia okresu rozliczeniowego do końca usuwania awarii (czyli – zgodnie z informacjami dyrekcji – maksymalnie do ośmiu, zaś ostatecznie do sześciu miesięcy, czyli 31 grudnia 2017), ale przy jednoczesnych gwarancjach zatrudnienia, czyli po prostu braku przymusowych zwolnień. Jednak okazało się, że ponoć w Gliwicach o żadnych gwarancjach – a tym samym stabilności – zatrudnienia nie ma mowy, choć przykładowo w niemieckich zakładach Opla takie gwarancje są (i to do 2019).

Ponadto dyrekcja nie chciała nawet słyszeć o gwarancji nie organizowania pracy w nadchodzące święta! Czyżby planowała organizować pracę we Wszystkich Świętych? Bez odpowiedzi pozostała również kwestia gwarancji dla trzeciej zmiany w 2018...

Co zarazem proponował pracodawca? 15 września okazało się, że wprowadzenie przedłużonego okresu rozliczeniowego do 12 miesięcy (o czym wcześniej nie było mowy) także przy standardowej organizacji pracy, a zatem w sytuacji w żaden sposób nie związanej z awarią na Tłoczni. Oczywiści także bez żadnych gwarancji dla załogi, za to z możliwością nie skrępowanego tasowania dni roboczych i wolnych. Słowem sprowadzającego pracowników naszego zakładu do roli elastycznego dodatku do maszyn...

Trzeba przy tym pamiętać, że – wbrew propagandowym hasłom – przedłużony okres rozliczeniowy sam w sobie nie chroni żadnych miejsc pracy (no może poza dyrekcją rozliczaną z oszczędności na płacach). Wręcz pozwala wykonać tę samą pracę mniejszą liczbą osób. To właśnie dlatego, choć miano w perspektywie nadrabianie produkcji po awarii na Tłoczni, to zmniejszono w naszym zakładzie tempo pracy z 37 do 33 samochodów na godzinę. Dlaczego? Gdyż pozwalało to nie przedłużać umów czasowych (czyli zmniejszać liczbę zatrudnionych), a jednocześnie organizując pracę w soboty gdy „odrabiano” postój w czasie awarii można było nadgonić produkcję, tylko w nieco dłuższym czasie. A wszystko to kosztem pracowników gliwickiego Opla, którzy swoim życiem rodzinnym (robocze soboty), pieniędzmi (brak nadgodzin), zmęczeniem (praca sześć dni w tygodniu) i miejscami pracy (jak już wspomniano sam przedłużony okres w żaden sposób ich nie chroni) zapłacą za zyski firmy. Co zyskają? Nieco propagandowych haseł i poklepanie po plecach, jak będą zwalniani? Zdaniem dyrekcji to rzekomo „uczciwe warunki”, tylko dla normalnych ludzi nie do przyjęcia.



Poleć ten artykuł
Podziel się z innymi: Facebook Google Live Reddit StumbleUpon Tweet This Yahoo
HTML:
Facebook - Lubię To:


Wygenerowano w sekund: 0.05
7,184,139 unikalne wizyty