Nawigacja

Aktualnie online

-> Gości online: 3

-> Użytkowników online: 0

-> Łącznie użytkowników: 60
-> Najnowszy użytkownik: wojtek

Ostatnie artykuły

Polecamy

Tygodnik Sląsko Dąbrowski

Tygodnik Solidarność

Krewniacy

Grosik

Fundacja Kolosy

Zobacz statystyki

Twój adres IP

18.227.26.84

Ostatnie zdjęcie

Przetłumacz stronę


Losowe zdjęcie

Najczęściej czytane

Najchętniej pobierane

Powitanie

Nawigacja

Praca na rozkaz

Skierowanie przez rząd do prac sejmowych, czyli tzw. laski marszałkowskiej, nieuzgodnionego z partnerami społecznymi projektu zmian w Kodeksie Pracy wydłużających okres rozliczeniowy do 12 miesięcy oraz wprowadzający ruchomy czas pracy spowodowało, że międzyzakładowa Solidarność przyjęła stanowisko, w którym zaapelowała do wszystkich posłów i senatorów, którzy wypełniając swój mandat kierują się interesem Polski i Polaków, a nie partyjnych lobby, o odrzucenie tej nowelizacji.

Rządowe propozycje z entuzjazmem przyjmują przedsiębiorcy, którym wprowadzenie „pracy na rozkaz” – gdyż do tego sprowadza się projekt nowelizacji – i praktyczna likwidacja płatnych godzin nadliczbowych przyniesie wymierne korzyści finansowe. Tylko, że będą to „oszczędności” wyjęte z kieszeni pracowników, których życie rodzinne zostanie kompletnie zdezorganizowane i podporządkowane interesom firmy.

Przykładowo po nowelizacji możliwe będzie – bez żadnych dodatkowych pieniędzy – zorganizowanie pracy po 12 godzin od poniedziałku do soboty przez kolejnych sześć miesięcy (np. od kwietnia do końca września), a przez następne sześć praca po 2 godziny cztery dni w tygodniu z wolną dodatkowo środą. Na papierze wszystko się będzie zgadzać i średnio wyjedzie 40 godzin na tydzień, tylko nikt nie bierze pod uwagę, że podstawowym skutkiem fizycznej pracy po 12 godzin na dobę przez pół roku nie będzie rzekomy rozwój gospodarki, lecz armia tysięcy osób, którzy utracą pracę ze względu na przeciwwskazania zdrowotne.

Dodatkowo rządowy projekt ma wprowadzić możliwość nakazywania pracownikom rozpoczynania pracy o różnych godzinach. Innymi słowy przełożony będzie mógł kazać pracownikom każdego dnia przychodzić do pracy na inną godzinę, a przy tym za każdym razem mieć dniówkę różnej długości. Oznacza to przykładowo, że – cały czas na pierwszej zmianie – raz mamy dniówkę od 8 do 12, następnego od 6 do 18, kolejnego od 10 do 20 itd. Jak w takim wypadku rozwiązać problem chociażby odbierania dzieci z przedszkola, czynnego w ściśle określonych (i za sprawą innego ministerstwa krótkich) godzinach ministerstwo już nie wyjaśnia.

Oczywiście w teamie czy grupie każdy pracownik będzie mógł mieć inaczej ustalony czas pracy – bo wszak ma być on elastyczny i uzależniony jedynie od szeroko rozumianych potrzeb firmy – co oznacza, że o organizacji wspólnych dojazdów do pracy będzie można zapomnieć. Podobnie jak o zaplanowaniu weekendowej wycieczki z dziećmi, a nawet wyjścia do kina czy na mecz. Zawsze bowiem mogła będzie się trafić pracownikowi „dwunastka” i to np. od 9 rano...

Co więcej elastycznym systemem czasu pracy objęte mają zostać kobiety w ciąży (obecnie nie wolno zatrudniać ich powyżej 8 godzin dziennie) oraz rodzice wychowujący dzieci do czterech lat. Tym ostatnim będzie można dowolnie zlecać 12-godzinne dniówki nie zastanawiając się, czy mają możliwość zapewnienia opieki maluchom. Trzeba przyznać, że jak na kraj mający problemy demograficzne propozycje te są, co najmniej dziwne.



Poleć ten artykuł
Podziel się z innymi: Facebook Google Live Reddit StumbleUpon Tweet This Yahoo
HTML:
Facebook - Lubię To:


Wygenerowano w sekund: 0.07
7,865,956 unikalne wizyty