Nawigacja

Aktualnie online

-> Gości online: 1

-> Użytkowników online: 0

-> Łącznie użytkowników: 60
-> Najnowszy użytkownik: wojtek

Ostatnie artykuły

Polecamy

Tygodnik Sląsko Dąbrowski

Tygodnik Solidarność

Krewniacy

Grosik

Fundacja Kolosy

Zobacz statystyki

Twój adres IP

3.147.76.129

Ostatnie zdjęcie

Przetłumacz stronę


Losowe zdjęcie

Najczęściej czytane

Najchętniej pobierane

Powitanie

Nawigacja

Andon na cenzurowanym

GM-GMS sobie, życie sobie - Andon na cenzurowanym

Każdy proces produkcyjny – jak zauważa Masaaki Imai, guru ciągłego doskonalenia i twórca systemu kaizen – narażony jest na problemy związane z awariami czy wadami jakościowymi. Dlatego różne odchylenia od przyjętych standardów są codziennością, ważne jednak aby były one pod kontrolą i do tego służy system andon, szczegółowo opisany z GM-GMS. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie drobiazg, jakim jest dążenie menadżerów, by podwładni po linkę andon nie sięgali. W efekcie mamy sytuację, gdy korporacyjny (a do tego globalny) system nakazuje korzystanie z andon, przy każdej niestandardowej sytuacji, a przełożony jest zdania, że jest to możliwe jedynie w przypadku klęski żywiołowej i to najlepiej po jej ogłoszeniu.

Przypomina to nieco – cytując klasyka wśród polskich prezydentów – stłuczenie termometru, aby nie mieć gorączki. Pytanie tylko, czy również grypy lub anginy? Tymczasem brak andonowej reakcji pracownika na zauważony niestandardową procedurę lub normę jakościową być może ładnie wygląda w późniejszych sprawozdaniach (brak gorączki), ale czy jest jednoznaczne z zachowaniem najwyższego poziomu wyrobu końcowego, czy też może prowadzić do ujawnienia braków, czyli produkcyjnej grypy? Która przechodzona jest szkodliwa nie tylko dla zdrowia.

Niechęć części przełożonych do procedury andon może wynikać również z faktu, że zgodnie z wymogami GM-GMS ilość wezwań oraz zatrzymań linii powinna być stale monitorowana przez liderów, inżynierów oraz menedżerów, których jednym z ich głównych zadań jest stałe wdrażanie usprawnień, tak aby postojów było jak najmniej. Owo monitorowanie na poziomie lidera polega na wypełnieniu formularza BPD (od angielskiego Business Plan Deployment), który w ostatnim czasie nie dość, że znacznie powiększył swoją objętość (i liczy już cztery strony), to jeszcze nie do końca jest jasne jak ma być wypełniany. Tym samym dla zainteresowanych staje się on wyzwaniem na miarę krzyżówki, a jako, że na brak zajęć liderzy – zwłaszcza gdy notorycznie brakuje im ludzi – nie narzekają, to do BPD podchodzą niczym do przysłowiowego jeża. Tyle tylko, że efekty końcowe tego mogą być przykre (a dokładniej wybrakowane), a dodatkowo cierpią na tym kontrolne standardy GM-GMS.

To już niestety może oznaczać piłowanie gałęzi, na której się siedzi. Jak bowiem podkreśla wspominany Masaaki Imai proces produkcyjny jest albo pod kontrolą albo poza kontrolą. W pierwszym przypadku wszystko toczy się sprawnie, w drugim pojawiają się kłopoty. Słowem nie może być on trochę standaryzowany, podobnie jak nie można być trochę w ciąży.



Poleć ten artykuł
Podziel się z innymi: Facebook Google Live Reddit StumbleUpon Tweet This Yahoo
HTML:
Facebook - Lubię To:


Wygenerowano w sekund: 0.07
8,019,862 unikalne wizyty