Nawigacja

Aktualnie online

-> Gości online: 4

-> Użytkowników online: 0

-> Łącznie użytkowników: 60
-> Najnowszy użytkownik: wojtek

Ostatnie artykuły

Polecamy

Tygodnik Sląsko Dąbrowski

Tygodnik Solidarność

Krewniacy

Grosik

Fundacja Kolosy

Zobacz statystyki

Twój adres IP

3.133.124.161

Ostatnie zdjęcie

Przetłumacz stronę


Losowe zdjęcie

Najczęściej czytane

Najchętniej pobierane

Powitanie

Nawigacja

Wszystko pod nog?

Rozbieżno?ć między teori? a codzienn? praktyk? doskonale widać, przechodz?c przez hale naszego zakładu. Szczególnie, gdy człowiek potknie się o leż?ce na posadce czę?ci lub też podzespoły, których tam – zgodnie z instrukcjami stanowiskowymi – nie powinno być. Jednak tempo, czy też szerzej organizacja, pracy sprawiaj?, iż owe czę?ci okazuj? się niezbędne, a jako, że nie ma na nie regulaminowego miejsca, to l?duj? pod nogami.

Rozwi?zanie na pozór doskonałe. Produkcja idzie pełn? par?, wszystkie niezbędne materiały s? pod ręk? (lub nog?), a konieczno?ć częstych skłonów po leż?ce czę?ci zapewnia pracownikom dodatkow? gimnastykę. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że dodatnio wpływa na ich kondycję. Niestety rysy – i to wielko?ci rowu przeciwczołgowego – na tym idealnym wizerunku rozwi?zania, będ?cego twórczym nawi?zaniem do pierwotnego zbieractwa, pojawiaj? się, gdy dochodzi do wypadku lub awarii. Wówczas okazuje się zawsze, że winę ponosi pracownik, który nie przestrzegał wspomnianych instrukcji stanowiskowych i rozrzucał czę?ci po hali. Słowem nie tylko wszedł w leż?ce widły (lub grabie, jak kto woli), ale jeszcze je sam zostawił pod nogami. Nic zatem dziwnego, że nabił sobie guza, który w najlepszym wypadku ma postać utraconej premii, a w najgorszym dyscyplinarki.

Warto o tym pamiętać, gdy wokół naszego stanowiska pracy zaczynaj? rosn?ć stosy czę?ci wprawdzie na pierwszy rzut oka niezbędnych, ale nie maj?cych prawa się tam znajdować. Pracownik ma bowiem obowi?zek przestrzegania zakładowych regulaminów i instrukcji, a nie samozwańczo adoptować je do zmieniaj?cych się warunków. Nawet je?li tego oczekuje od niego przełożony i przekazuje to w formie werbalnych poleceń służbowych. Te ostatnie nie mog? wymagać naruszać obowi?zuj?cych przepisów, gdyż inaczej z mocy prawa s? nieważne. Dlatego też żaden lider nie może nakazać podwładnemu ani wykonywania obowi?zków niezgodnie z instrukcj? stanowiskow?, ani zabicia te?ciowej (nawet własnej), ani też przejechania, nawet służbowym autem, gliwick? alej? Piastów pod pr?d.

Konsekwencje łamania przepisów zawsze ponosi bezpo?redni sprawca, choć wydaj?cemu polecenia jednocze?nie grozi kara za podżeganie lub tzw. sprawstwo kierownicze. Tłumacz?c to na realia prawa pracy wylecieć z dyscyplinark? mog? obaj.

Zwłaszcza, że podkręcone tempo pracy, czy po prostu jej zła organizacja, w żadnym wypadku nie zwalniaj? z przestrzegania obowi?zuj?cych instrukcji i standardów bezpieczeństwa. Tu nie może być mowy o żadnej dyspensie, i to nie tylko dlatego, że liniowi liderzy zazwyczaj z biskupem miewaj? wspóln? jedynie tuszę. Zakładowe przepisy reguluj? zasady dostarczania czę?ci oraz materiałów na poszczególne stanowiska i zawsze jest to problem pracodawcy (a dokładniej reprezentuj?cego go przełożonego), a nie pracownika. Ten ma mieć wszystko pod ręk?, a nie nog? i po prostu robić swoje. Niczym w piosence Wojciecha Młynarskiego.
Mr Solidarek


Poleć ten artykuł
Podziel się z innymi: Facebook Google Live Reddit StumbleUpon Tweet This Yahoo
HTML:
Facebook - Lubię To:


Wygenerowano w sekund: 0.06
7,678,301 unikalne wizyty