Nawigacja

Aktualnie online

-> Gości online: 5

-> Użytkowników online: 0

-> Łącznie użytkowników: 60
-> Najnowszy użytkownik: wojtek

Ostatnie artykuły

Polecamy

Tygodnik Sląsko Dąbrowski

Tygodnik Solidarność

Krewniacy

Grosik

Fundacja Kolosy

Zobacz statystyki

Twój adres IP

18.226.94.49

Ostatnie zdjęcie

Przetłumacz stronę


Losowe zdjęcie

Najczęściej czytane

Najchętniej pobierane

Powitanie

Nawigacja

Wykidajło

Spotkania zwi?zkowców z pracownikami, zaniepokojonymi o los swoich miejsc pracy, na pozór nie powinny nikogo dziwić, gdyż s? działaniem tak oczywistym, jak pojawienie się straży pożarnej w mieszkaniu, z którego wydobywa się dym. Niestety tego do?ć prostego zwi?zku przyczynowo-skutkowego nie był w stanie ogarn?ć jeden z przełożonych na obszarze PPG, który widz?c zwi?zkowców rozpocz?ł dochodzenie słowne, kto ich tu zaprosił. Słowem zachował się jak bramkarz, zwany niegdy? wykidajł?, podczas zamkniętej imprezy w klubie, dbaj?cy aby dostęp do bufetu i baru mieli tylko go?cie z zaproszeniami.

Biedak jednak zapomniał lub nie wiedział, że gdy chodzi o obronę interesów pracowniczych zwi?zkowcy żadnych zaproszeń nie potrzebuj?. Zgodnie z polskim prawem zwi?zki zawodowe s? bowiem ustawow? reprezentacj? załogi i to (niestety) całej. Dlatego też maj? zagwarantowan? możliwo?ć spotkań i konsultacji z pracownikami. Jednocze?nie – na co zwrócił uwagę S?d Najwyższy w lipcu 1990 – pracodawca nie może ingerować w działalno?ć zwi?zkow?, czyli nie musz? one starać się o żadne dodatkowe zaproszenia, podobnie jak parlamentarzy?ci nie potrzebuj? zgody sołtysa na spotkanie z wyborcami, czy też dyrektorzy nie musz? zgłaszać woĽnemu, że id? rozmawiać z wła?cicielami firmy. Zreszt? w przypadku zwi?zków zawodowych, dbaj?cych o poszanowanie praw pracowniczych, dodatkowo wchodzi w grę obrona tzw. interesu publicznego. To wła?nie na tej podstawie specjalnego zaproszenie nie potrzebuj? również wspomniani strażacy, aby wej?ć do płon?cego budynku, a do każdego zakładu pracy wstęp maj? (nawet ku niezadowoleniu kierowników) inspektorzy pracy, kontrolerzy skarbowi czy też agenci CBA. Zagadnięcie tych ostatnich o zaproszenie może zreszt? skończyć się zgrabnym rzuceniem pytaj?cego twarz? na posadzkę.

Zwi?zkowcy, na szczę?cie dla dociekliwych przełożonych, zachowuj? bardziej dyplomatyczne formy. Nie zmienia to jednak faktu, że zamiast wypytywać ich o zaproszenia, dyplomy czeladnicze i patenty żeglarskie znacznie lepiej jest przyst?pić razem z nimi do rozwi?zywania problemów. Reprezentanci Solidarno?ci nie dlatego odwiedzaj? poszczególne wydziały, że lekarz zalecił im długie spacery, lecz reaguj? na sygnały pracowników dotycz?ce ich bol?czek oraz kłopotów. Sprawne funkcjonowanie zarówno zakładu jako cało?ci, jak i poszczególnych jego czę?ci wymaga rozwi?zywania tych problemów, a nie ich przysłowiowego zamiatania pod dywan. Podobnie jak w przypadku gor?czki, dobrze jest pój?ć do lekarza, a nie rozbijać termometr. To wła?nie dlatego dialog społeczny – będ?cy najlepszym lekarstwem na uzdrawiania relacji między przełożonymi i podwładnymi – jest tak ważny dla każdej firmy. Wprawdzie wizja wykidajły rozwi?zuj?cego wszelkie kwestie, niczym Chuck Norris, celnym kopnięciem z półobrotu jest dla niektórych być może poci?gaj?ca, ale warto pamiętać, że życie to nie film i czasem po celnym ciosie twardo?ć gleby sprawdza sam wykidajło.
Mr Solidarek

Poleć ten artykuł
Podziel się z innymi: Facebook Google Live Reddit StumbleUpon Tweet This Yahoo
HTML:
Facebook - Lubię To:


Wygenerowano w sekund: 0.15
7,712,105 unikalne wizyty