Wprawdzie negocjacje w sprawie nowych widełek płac tocz? się w tempie wenezuelskiej opery mydlanej, ale pocieszaj?ce jest zbliżenie stanowisk, co może oznaczać szansę na kompromis. Zapewne będzie to wprawdzie rozwi?zanie tymczasowe, bowiem na ostateczn? modyfikację siatki płac poczekać trzeba będzie do 2008 roku. Powodem jest obowi?zuj?ce porozumienie płacowe, mocno limituj?ce fundusz płac.

Tymczasem w każdej z propozycji nowych widełek wypracowanej w kwietniu ubiegłego roku ten limit jest przekroczony. Dyrekcja podkre?la także, że zaproponowane rozwi?zania maj? "funkcje demotywacyjne", ale akurat z tym stwierdzeniem trudno się zgodzić. Znacznie ważniejsza jest jednak sprawa ocen pracowniczych, a zwłaszcza jej ?redniej kategorii, która ma duży wpływ na przej?cie do wyższej grupy w widełkach płacowych. Tymczasem obecny system oceny jest nieprecyzyjny, pozwalaj?cy kierownikom na spor? uznaniowo?ć oraz - co szczególnie niepokoj?ce - nie wykluczaj?cy możliwo?ci nacisków ze strony przełożonych. Słowem może on być doskonał? pożywk? do kumoterstwa i kolesiostawa, nie maj?cych nic wspólnego ze sprawiedliw? ocen?. I dlatego trzeba je zmienić. Tym bardziej, że jasne, przejrzyste i proste zasady awansu zawodowego mogł nieco zrekompensować ograniczenia wzrostu płac.

A jest ono spore. W tym roku wynagrodzenia wzrosn? tylko o ubiegłoroczny wskażnik inflacji. Aby jednak pracownicy odczuli nieco większ? poprawę zawarto?ci swoich portfeli Solidarno?ć uważa, że dyrekcja powinna skorzystać z możliwo?ci wypłaty dodatkowych premii i bonusów. Pieni?dze bowiem cały czas najlepiej motywuj? do dobrej pracy, a ich brak zachęca jedynie do... szukania innego zajęcia. (zz)