Codziennie godzić sprzeczne oczekiwania musz? kierowcy wózków widłowych. Gdy przełożeni oczekuj? doskonale elastycznego dostosowania się do potrzeb linii produkcyjnej oraz dostaw dużych, szybkich i najlepiej przy małej liczbie kursów (bo trzeba ci?ć koszty), to pracownicy domagaj? się, aby wszystkie czę?ci i komponenty były na czas, ale w ilo?ciach nie zamieniaj?cych stanowisk pracy w podręczny magazyn wysokiego składowania. A do tego jeszcze korporacyjne zasady stawiaj? na bezpieczeństwo, a tym samym ograniczaj? m.in. szybko?ć. Zatem dynamiczne pokonywanie zakrętów akurat w przypadku widlaka nie wchodzi w rachubę.

Niestety często wła?nie standardy bezpieczeństwa padaj? ofiar? wzajemnie wykluczaj?cych się oczekiwań (pewnie dlatego, że akurat zasady BHP nie krzycz?), choć to one powinny mieć bezwzględne pierwszeństwo! Nic nie może być bowiem ważniejsze od życia i zdrowia ludzkiego.

Kierowcy wózków powinni przy tym pamiętać, że łami?c reguły bezpieczeństwa na poważne konsekwencje – ł?cznie z karnymi – narażaj? samych siebie. Gdy bowiem dojdzie do wypadku, a win? będzie naruszenie zasad ruchu, czy bezpieczeństwa, to odpowiedzialno?ć spadnie tylko na nich. I to bez względu na to, czy przełożony kazał im jechać szybciej lub też zabrać dwie palety ponad normę. Pracownik nie tylko nie ma obowi?zku, ale wręcz nie może wykonywać poleceń niezgodnych z obowi?zuj?cymi przepisami. Nikogo też nie można ukarać za odmowę wykonania poleceń sprzecznych z prawem, natomiast – no co zwrócił uwagę S?d Najwyższy – pracownik wypełniaj?cy takie polecenia może być dyscyplinarnie zwolniony z pracy. I niewielkim pocieszeniem jest fakt, że taka sama sankcja może spotkać przełożonego zlecaj?cego zadania naruszaj?ce przepisy.

Słowem przestrzegaj?c reguł i standardów BHP każdy pracownik, nie tylko kierowca wózka, zapewnia sobie spokojny sen (bo nie będzie tłumaczył się w s?dzie) i stabilne zatrudnienie (gdyż akurat przestrzegaj?cej prawo osobie dyscyplinarka nie grozi). Ryzykuje wprawdzie czasem zło?liwe (i gło?ne) uwagi bezpo?redniego przełożonego, ale takie działania s? już dyskryminacj?. A to oznacza, że można domagać się za wrzaski szefa odszkodowania (w gotówce) od firmy.