Nawigacja

Aktualnie online

-> Gości online: 5

-> Użytkowników online: 0

-> Łącznie użytkowników: 60
-> Najnowszy użytkownik: wojtek

Ostatnie artykuły

Polecamy

Tygodnik Sląsko Dąbrowski

Tygodnik Solidarność

Krewniacy

Grosik

Fundacja Kolosy

Zobacz statystyki

Twój adres IP

18.117.152.148

Ostatnie zdjęcie

Przetłumacz stronę


Losowe zdjęcie

Najczęściej czytane

Najchętniej pobierane

Powitanie

Nawigacja

Półprawdy i całe kłamstwa o podwyżce

Ledwie listopadowe porozumienie płacowe zaczęło obowi?zywać – czyli gdy na pocz?tku grudnia wypłacono pierwszy z wynegocjowanych bonusów – w sprawozdaniu z Forum Doradczego zaczęto podważać znaczenie osi?gniętego kompromisu, licytuj?c jakie to dodatkowe pieni?dze mogliby otrzymać pracownicy, gdyby zwi?zki zawodowe nie wywalczyły 500 zł miesięcznej podwyżki. Tyle tylko, że po pierwsze te teoretyczne kwoty s? znacznie niższe od wynegocjowanego wzrostu wynagrodzeń, a po drugie pracownicy wcale nie musieliby tych pieniędzy zobaczyć. I pewne jest, że bez udziału zwi?zków zawodowych by nie zobaczyli.

Można wprawdzie lać przysłowiowe „krokodyle łzy” nad tym, że obecna podwyżka wyrażona jest kwotowo, a nie powi?zana z inflacj?. Ale gdyby była, to pracownicy dostaliby ?rednio ponad cztery razy mniej pieniędzy – 117 polskich zetów zamiast 500 zł. Różnica znaczna i osobi?cie nie znam nikogo, kto wolałby mniejsz? podwyżkę Teoretycznie skorzystałyby na „inflacyjnym naliczaniu” osoby zarabiaj?ce ponad cztery ?rednie zakładowe (liczone razem z FCP). Tylko ile jest takich osób? Zapewne kilka... Innymi słowy kilka osób dostałoby nieco więcej pieniędzy, a reszta załogi zdecydowanie mniej. Dla pracowników oznaczałoby to interes podobny do tego jaki zrobił przysłowiowy stryjek na zamianie siekierki, czy też Zabłocki na mydle.

Warto przy tym pamiętać, że żadna regulacja prawna nie zobowi?zuje przy tym pracodawcy – zwłaszcza prywatnego – do wyrównywania zarobków o wskaĽnik inflacji. Do końca 2007 roku tak? zasadę wzrostu wynagrodzeń przewidywało tzw. porozumienie zafirowe. Tylko, że przestało ono obowi?zywać i gdyby nie determinacja pracowników w walce o godne płace, to nikt nie musiał ogl?dać owych 117 zł – jak szczegółowo wyliczono – minus podatek i obowi?zkowe składki na swoich kontach. A tak każdy z pracowników dostaje cztery razy więcej pieniędzy i to wliczonych do stawki, co oznacza wzrost wszystkich pochodnych oraz gwarancje, że podwyżka obowi?zywać będzie również w kolejnych latach. Bonusy przyznawane były tylko na okre?lony czas, najczę?ciej jednorazowo.

Także w przypadku tzw. podwyżki Gilowskiej, czyli obniżenia składki rentowej pracownicy ustawowo zapewniony mieli wzrost wypłat o 2 proc. składki potr?canej z ich wynagrodzeń. I to s? dodatkowe pieni?dze ponad 500 zł podwyżki. Kolejne 2 proc. płacone przez pracodawcę pozostawało w kasie firmy i mogło być dowolnie wykorzystane. Sama Zyta Gilowska podkre?lała zreszt?, że pieni?dze te powiększ? dochód (czyli zysk) przedsiębiorstw, co jej zadaniem mogło zwiększać inwestycje. Czyli trzeba pamiętać, że te 2 proc. wcale nie musiały być przeznaczone na podwyżki i bez twardej walki zwi?zkowców o wyższe płace pewnie by nie trafiły do załogi. Szkoda jednocze?nie, że tym razem w sprawozdaniu z forum nie policzono ile owe 2 proc. by wynosiło. A byłoby to ?rednio po doliczeniu premii i bonusów 67 zł brutto na pracownika. Blisko osiem razy mniej niż aktualna podwyżka! Nawet po zsumowaniu – mówi?c obrazowo – „inflacji z Gilowsk?” teoretyczny wzrost wynagrodzeń byłby ponad dwa i pół razy mniejszy od zapisanego w listopadowym porozumieniu. Dyrekcję takie rozwi?zanie by zapewne cieszyło, ale pracowników – nie mówi?c już o ich żonach – zdecydowanie mniej, żeby nie powiedzieć, że najczę?ciej wcale.

Koronnym argumentem maj?cym zmniejszyć znaczenie płacowego porozumienia ma być obcięcie o 2 proc. premii FCP. Co akurat zatrudnionych nieco dłużej w naszym zakładzie nie powinno dziwić, gdyż premia ta topnieje z roku na rok niczym lodowce na Grenlandii. Nawet, jednak gdyby wysoko?ć FCP była stała, to dla pracownika nie jest bez znaczenia, czy pieni?dze ma wliczone do stawki, czy też obiecane w postaci premii. Zarobki zasadnicze dostanie bowiem zawsze, a potencjaln? premię być może, albo wcale. A w przypadku premii uznaniowej – a tak? jest FCP – jest to może bardziej w?tpliwe, gdyż kryteria jej przyznania cały czas s? niezbyt jasne, ogólne i uznaniowe. Czyli mamy tu klasyczne potwierdzenie przysłowia, że lepszy wróbel (wyższa stawka zasadnicza) w gar?ci niż kanarek (wizja zwiększonej FCP) na dachu, czy też raczej na biurku dyrektora.

Zatem jako, że ideałem jest, aby wynagrodzenie nie miało uznaniowych, niewymiernych składników, to może dobrym rozwi?zaniem byłoby, gdyby premia FCP w cało?ci została wliczona do stawek zasadniczych lub premii regulaminowych o jasnych kryteriach przyznawania. Załoga uzyskałaby pewno?ć wypłat, a jednocze?nie nie zostałby przekroczony maksymalny dopuszczalny budżet, co dla dyrekcji jest jak widać priorytetem. To dobra – choć zdaje się nie zamierzona – rada dla zwi?zkowców przed kolejnymi negocjacjami płacowymi. Ze wszystkich tego typu podpowiedzi Solidarno?ć niew?tpliwie niebawem skorzysta.

Poleć ten artykuł
Podziel się z innymi: Facebook Google Live Reddit StumbleUpon Tweet This Yahoo
HTML:
Facebook - Lubię To:


Wygenerowano w sekund: 0.07
8,144,416 unikalne wizyty