Wynikaj?cy z niespójno?ci prawa pracy problem czy kalendarz pracy jest odwrotno?ci? planu urlopów, a co za tym idzie czy pracodawca ma obowi?zek go uzgadniać, czy też tylko konsultować ze zwi?zkami zawodowymi regularnie prowadzi do zawirowań w naszym zakładzie. Nie inaczej jest obecnie, już kilka tygodni po ustaleniu kalendarza pracy na 2008 rok czę?ć przełożonych zaczęła wymagać od pracowników... zaplanowania urlopów w terminie wynikaj?cym z tego kalendarza.

Oczywi?cie może cieszyć, iż co poniektórzy zrozumieli w końcu, że plan urlopów to nie to samo co kalendarz pracy. Szkoda tylko, że nadal nie rozumiej?, iż indywidualne plany urlopowe praktycznie do niczego pracownika nie zmuszaj?. To bowiem zatrudniony – i tylko on – może wypisać wniosek urlopowy. Każde inne rozwi?zanie może już zostać uznane za fałszowanie dokumentów, co w skrajnym wypadku może zapewnić sprawcy rz?dowy wikt w przepełnionej celi. Co więcej pracownik jak nawet sobie zaplanuje urlop (za wyj?tkiem 4 dni na ż?danie, które z zasady planowaniu nie podlegaj?) to nie musi go w tym terminie wykorzystać. Czasem wręcz nie może – wystarczy, że podczas urlopu będzie chory i otrzyma zwolnienie lekarskie. Z mocy prawa przerywa ono urlop, nawet jak pracodawcy ?rednio się to podoba. Urlop kodeksowy ma bowiem charakter wypoczynkowy, a nie zdrowotny. Natomiast wykorzystywanie urlopu zamiast zwolnienia lekarskiego (L4) jest naginaniem prawa.