Nawigacja

Aktualnie online

-> Gości online: 4

-> Użytkowników online: 0

-> Łącznie użytkowników: 60
-> Najnowszy użytkownik: wojtek

Ostatnie artykuły

Polecamy

Tygodnik Sląsko Dąbrowski

Tygodnik Solidarność

Krewniacy

Grosik

Fundacja Kolosy

Zobacz statystyki

Twój adres IP

3.141.85.245

Ostatnie zdjęcie

Przetłumacz stronę


Losowe zdjęcie

Najczęściej czytane

Najchętniej pobierane

Powitanie

Nawigacja

Pracownik, to nie dodatek do maszyny

Długo?ć i czas przerw w pracy okre?la regulamin. Przynajmniej w teorii, gdyż na Body już od dłuższego czasu wrócił obyczaj przerw rotacyjnych. Ogłaszaj? je G-liderzy w sobie tylko znanym momencie i to jedynie dla czę?ci podwładnych. Pozostali musz? pozostać na stanowiskach pracy, gdyż maszyny przerwy nie maj?, a kto? je obsługiwać musi. Tym samym pracownicy zostali sprowadzeni do roli dodatku do maszyny, od którego wymaga się jednocze?nie pełnej elastyczno?ci.

Jest to zatem niemal podręcznikowy przykład tzw. taylorowskiego systemu organizacji pracy, który ?więcił triumfy w pierwszej połowie ubiegłego wieku (a za nowoczesny uchodził w latach 20.). Tayloryzm tworzył wzorzec biznesu skutecznego, minimalizuj?cego koszty (zwłaszcza pracy ludzkiej), a jednocze?nie bezwzględnego w d?żeniu do celu, pozbawionego skrupułów, maksymalnie i cynicznie wykorzystuj?cego wiedzę oraz umiejętno?ci pracowników, wymagaj?cego posłuszeństwa i dyscypliny. To wszystko sprawiało, że ten system wykorzystywał tylko proste rezerwy i nawet nie był w stanie zapewnić pełnej możliwo?ci wykorzystania maszyn. Plastycznym, kinowym przykładem funkcjonowania tayloryzmu w firmie produkcyjnej była kreacja Chaplina zmagaj?cego się z lini? montażow?. Od kilkudziesięciu lat bawi ona widzów, ale chyba nikt z nas nie chciałby zaj?ć miejsca filmowego bohatera z dwoma płaskimi kluczami w rękach. I przeżywać mechanicznego karmienia, przy cały czas pracuj?cej ta?mie.

Nikt przy tym nie zwraca uwagi, że czas i długo?ć przerw ustalone zostały w regulaminie tak, aby umożliwić pracownikom minimum odpoczynku we wła?ciwym czasie, a tym samym zapewnić jak najwyższ? wydajno?ć i jako?ć pracy. Nie trzeba mieć profesury z fizjologii, aby wiedzieć, że wraz ze zmęczeniem spada wydajno?ć pracownika. I niewiele pomoże słowne motywowanie membrów za pomoc? klasycznej zjebki. Ci?nienie im co najwyżej podskoczy, co zakończyć się może długim zwolnieniem lekarskim.

Aby osi?gać wysok? wydajno?ć potrzebni s? jednak nie poganiacze galerników, lecz menadżerowie i organizatorzy. Można bowiem tak zorganizować prace, aby ludzie mieli czas na niezbędn? regenerację sił, a maszyny czas na serwis (co jest dla nich odpowiednikiem odpoczynku). Inaczej praca będzie się toczyć do czasu jak padnie robot lub... robotnik. A tego należy unikać z powodów choćby humanitarnych.

Poleć ten artykuł
Podziel się z innymi: Facebook Google Live Reddit StumbleUpon Tweet This Yahoo
HTML:
Facebook - Lubię To:


Wygenerowano w sekund: 0.05
8,146,526 unikalne wizyty