Mimo starań nie udało się podczas spotkania 11 maja doprowadzić do ustalenia zasad tegorocznych podwyżek płac w Premier MSSP, a to oznacza, że rozpoczęła się w tej spółce procedura sporu zbiorowego. Jednocze?nie jednak strona zwi?zkowa zgodziła się na rozpoczęcie negocjacji dopiero w czerwcu. Kierownictwo Premier zadeklarowało bowiem chęć podniesienia wynagrodzeń – i to z wyrównaniem od stycznia – ale jednocze?nie zapowiedziało, że o konkretnych kwotach może rozmawiać dopiero w przyszłym miesi?cu. Powód jest prozaiczny, dopiero wtedy spółka będzie miała wynegocjowane wszystkie tegoroczne kontrakty i tym samym będzie w miarę dokładnie mogła okre?lić poziom przychodów.
– Dyrekcja Premier przyznała nam rację, że niskie wynagrodzenia zagrażaj? już nie tylko stabilno?ci, ale nawet poziomowi zatrudnienia w tej spółce – mówi Tomasz Jazłowski, członek władz Solidarno?ci GM Manufacturing Poland z Premier MSSP. – Jeżeli za tymi deklaracjami pójd? czyny, to warto poczekać kilkana?cie dni na rozpoczęcie konkretnych negocjacji.

Premier, podobnie jak w roku ubiegłym, planuje podzielić podwyżkę na dwie czę?ci – jednolity, okre?lony procentowo, wzrost stawek zasadniczych oraz będ?c? de facto zwiększeniem premii czę?ć powi?zan? z wynikami i wydajno?ci? każdego pracownika. Taki system ma być korzystniejszy dla dobrych pracowników. Solidarno?ć jednak podkre?la, że jego ewentualne wprowadzenie wymaga okre?lenia bardzo jasnych (najlepiej również prostych) oraz pozbawionych elementów uznaniowych i subiektywnych zasad ustalania wyników osi?ganych przez poszczególnych pracowników. Inaczej premiowani będ? bowiem nie najlepsi, ale maj?cy najlepsze stosunki z przełożonymi. A to spora, żeby nie powiedzieć fundamentalna, różnica.

Nie należy przy tym zapominać, że na poziom podwyżek, czy też szerzej wynagrodzeń, w Premier ma wpływ posiadany portfel kontraktów. Aby przyzwoicie płacić pracownikom nie można się przy tym opierać na jednym kontrahencie, a już na pewno nie na ?wiatowym koncernie produkuj?cym finalne wyroby. Dlaczego? Każda firma montażowa zawsze będzie d?żyć do przerzucania kosztów na kooperantów, serwisantów i dostawców, a zyski stara się zachować u siebie. A już na pewno nie zamierza się nimi dzielić proporcjonalnie – wszak outsourcing wymy?lono po to, aby ograniczać wydatki na m.in. sprz?tanie, a nie utrzymywać je na dotychczasowym poziomie. Gdy firma usługowa będzie miała wielu kontrahentów, to dzięki np. efektowi synergii, ona również może zmniejszać koszty i zarabiaj? wszyscy. Ale musi mieć tych wielu kontrahentów. To jednak już problem dla jej szefów, a nie pracowników.