Doszło do wypadku przy pracy, co zdarza się nawet (choć stosunkowo rzadko) w fabrykach GM. Pracownik doznał bolesnej kontuzji kolana i w efekcie najpierw trafił do szpitala, a póĽniej przez tydzień leżał w łóżku. Wcze?niej (w poniedziałek) pojawił się w zakładzie, gdzie zaproponowano mu pracę alternatywn?, której nie przyj?ł. Zreszt? tego samego dnia lekarz zakładowy odesłał go do chirurga. Po tygodniu zwolnienia pracownika wezwano do firmy, kazano wyja?nić okoliczno?ci wypadku, po czym wręczono wypowiedzenie.

Wręczenie wypowiedzenia nie oznacza jednak końca całej historii. Pracownik zgłosił się bowiem do Solidarno?ci i sprawa trafiła do s?du. Zwolnienie lekarskie nie jest bowiem skierowaniem do pracy alternatywnej. Zwłaszcza gdy uraz okazał się na tyle groĽny, że w ubiegłym tygodniu lekarz rozbite kolano wpakował w gips! Pracownik może wprawdzie nie posłuchać wskazań lekarza co do sposobu kuracji, ale w żadnym wypadku nie może tego zrobić jego przełożony. A pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że jednych zwalnia się za niechęć do podjęcia pracy alternatywnej, a innym odmawia się takiego zamiennego zatrudnienia. Logiki dopatrzyć się w tym trudno.

Czekaj?c na rozstrzygnięcie s?du warto przypomnieć, że wszystkie sprawy w których pracowników naszego zakładu reprezentowali prawnicy Solidarno?ci kończyły się sukcesem. Jest nim również ugoda, przewiduj?ca wypłatę odszkodowania. Wiele osób nie chce bowiem wracać do zakładu w którym jest tylko „elastycznym czynnikiem ludzkim”. Bowiem dla sporej grupy przełożonych humanizacja pracy to stwierdzenie z pogranicza czarnej magii.