Czas to pieni?dz – to klasyczne powiedzenie na tłoczni uległo zmodyfikowaniu, tam czas jest bezcenny. Nierozwi?zywalnym kłopotem okazuje się zatem umożliwienie pracownikom oddania krwi. Krwiodawcom przysługuje bowiem dzień wolny (oraz parę czekolad).Gdy jednak taki dostan? to mog? mieć kłopot z wpisem do akt pracowniczych. I nie będzie to bynajmniej wpis pochwalny.

Niemal jednocze?nie na tłoczni zaczęły się kłopoty kadrowe, jednak nie za spraw? krwiodawców, ale przeniesienia kilku osób do MPC. Nikt ich bowiem nie zast?pił, a pracy wci?ż przybywa. W efekcie przełożony na jednej ze zmian przez dwa tygodnie nie zezwalał pracownikowi na oddanie krwi, tłumacz?c się brakiem ludzi do pracy. „Skutecznemu” szefowi pewnie nawet przez my?l nie przeszło, że w tym samym czasie w szpitalach odwołane operacje tłumaczono brakiem krwi. Tej bowiem nie da się długo magazynować, ani sztucznie wyprodukować. Tysi?ce chorych ratuj? wła?nie honorowi krwiodawcy.

Na tłoczni problemy maj? nie tylko krwiodawcy, ale również pracownicy podnosz?cy kwalifikacje! Przykładowo uczestnicy paĽdziernikowego kursu hakowych po pięciu godzinach szkolenia (kończ?cego się o godz. 16) musiało przyj?ć na nocn? zmianę do pracy, bo na tłoczni ci?gle nie ma ludzi! Tylko jak to wszystko ma się do kodeksowego wymogu 11 godzin nieprzerwanego wypoczynku? Bo na pewno nie ma ich między godz. 6 a 11, gdy rozpoczynał się kurs, ani po jego zakończeniu miedzy godz. 16 a 22. A może Kodeks Pracy nie obowi?zuje na tłoczni? Ale wtedy jak to się ma do konstytucyjnej zasady równo?ci wobec prawa? A swoj? drog? ciekawe co stoi na przeszkodzie, by uzupełnić stan załogi i nie łamać prawa?