Pojawienie się w pracy w stanie nietrzeĽwym lub choćby wskazuj?cym na spożycie alkoholu (różnica 0,3 promila) jest najskuteczniejsz?, bo działaj?c? na zasadzie automatu, metod? zasilenia licznej rzeszy bezrobotnych. Niby wszyscy o tym wiedz?, ale jak pokazały ostatnie dni ułańska fantazja – czy też raczej kompletny brak wyobraĽni – niektórych nie opuszcza. I na własnej skórze postanowili się przekonać jak wylatuje się z pracy za „skromne” ćwierć promila alkoholu we krwi.
Oczywi?cie można zrozumieć, że postawa naszych futbolistów na boiskach w Niemczech może w odchłań nałogu wpędzić nawet zatwardziałych abstynentów, ale to jeszcze nie powód, aby w dniu następnym dziarsko maszerować do pracy. Gdy już komu? zdarzyło się nadużyć to zawsze ma do wyboru urlop na ż?danie (ograniczony jednak do czterech dni w roku) lub wizytę u lekarza. Ten ostatni zapewne wystawi jednodniowe zwolnienie (przysługuje nawet temu, kto zgłosił się po poradę medyczn?). Jest ono niepłatne, ale zawsze lepiej stracić wynagrodzenie za jedn? dniówkę, niż pracę. Tym bardziej, że adnotacja w ?wiadectwie pracy o zwolnieniu z art. 52 Kodeksu pracy (z winy pracownika bez wypowiedzenia) jest bardzo w?tpliw? rekomendacj? dla kolejnych pracodawców.