Nawigacja

Aktualnie online

-> Gości online: 4

-> Użytkowników online: 0

-> Łącznie użytkowników: 60
-> Najnowszy użytkownik: wojtek

Ostatnie artykuły

Polecamy

Tygodnik Sląsko Dąbrowski

Tygodnik Solidarność

Krewniacy

Grosik

Fundacja Kolosy

Zobacz statystyki

Twój adres IP

18.225.175.247

Ostatnie zdjęcie

Przetłumacz stronę


Losowe zdjęcie

Najczęściej czytane

Najchętniej pobierane

Powitanie

TŁOK POD BRAMĄ

Podczas czerwcowej przerwy produkcyjnej, nie wszyscy musieli sięgać po urlopy. Całkiem spora grupa pracowników – głównie utrzymania ruchu, ale nie tylko – miała w tym czasie normalnie wykonywać swoje obowiązki. Dlatego też z pewnym zdziwieniem przed szóstą rano w poniedziałek 4 czerwca 2012 stwierdziła, że kołowrotki na bramie GMMP nie działają i żadnym batch’em nie da się ich odblokować. Części zmierzającym na dniówkę udało się wejść przez portiernię, gdyż ich nazwiska znalazły się na sekretnej liście posiadanej przez ochronę. Pozostali tkwili przed bramą, oddzieleni płotem od swoich miejsc pracy, na które właśnie się spóźniali.

Nic zatem dziwnego, że wraz z upływem czasu grupa ta stawała się coraz bardziej nerwowa, a cała sytuacja kuriozalna. Przed bramą GMMP kłębił się – niczym wieczorem przed nocnym klubem, dbającymi o stworzenie wrażenia, iż cieszą się powodzeniem – spory tłumek domagający się wejścia, powstrzymywany przez ochroniarzy, spełniających jednocześnie funkcję selekcyjną. Z listą rezerwacji w ręku, twardo twierdzący, że nikt spoza niej na teren zakładu nie wejdzie.

Szczęśliwie nie mogącym terminowo dotrzeć na stanowiska z pomocą przyszła technika, a konkretnie telefony komórkowe. Pozwoliły one na zgłoszenie przełożonym gotowości do pracy spod zamkniętej bramy. Jako, że jednocześnie w środku pracowników brakowało to tłumek pod zakładem – za sprawą interwencji kierowników – zaczął topnieć, a kolejne nazwiska trafiać na listę szczęściarzy mający prawo na pokojowe sforsowanie posterunków ochrony. Po mniej więcej półtorej godzinie nie była ona już potrzebna, gdyż w cudowny sposób „odblokowały się” kołowrotki i pracowniczy batch je otwierał.

Pojawia się jednak pytanie o sens całego zamieszania z listami uprawnionych do wejścia na teren zakładu, skoro nie znalazło się na nich sporo osób, którym przełożeni wydali polecenia pojawienia się tego dnia w pracy. Czyżby to miał być dla nich swoisty sprawdzian kreatywności oraz radzenia sobie w kryzysowych sytuacjach? A może listy sporządzono na przysłowiowe „odwal się”? Jeśli jednak tak, to jednak dlaczego tak długo zablokowane były kołowrotki na bramie? Nie dało się ich uruchomić, czy też czekano, aż naprawią się same, czyli na cud? Bo chyba nie zrobiono takiego zamieszania i nie zmarnowano czasu pracowników tkwiących godzinę dniówki pod bramą, aby utrudnić wejście tym wszystkim, którzy nie wypisali na ten dzień wniosków urlopowych. Bo skoro tego nie zrobili, to nie mogli otrzymać urlopu i wypełniając kodeksowe obowiązki do pracy przyjść, po prostu, musieli. Nawet, jak mieli bilet na odbywający się tego dnia mecz Anglia – Francja.



Poleć tego news'a
Podziel się z innymi: Facebook Google Live Reddit StumbleUpon Tweet This Yahoo
HTML:
Facebook - Lubię To:


Wygenerowano w sekund: 0.05
7,587,840 unikalne wizyty