Ergonomia to dbałość o zdrowie i bezpieczeństwo pracownika, dająca w efekcie zwiększoną wydajność oraz poprawę jakość. Od lat przypomina o tym międzyzakładowa Solidarność, domagając się szerokiego stosowania zasad ergonomii w naszym zakładzie. Ostatnio okazało się, że istnieje europejski zakład GM, w którym dba się o ergonomię na każdym stanowisku pracy. Niestety nie są to Gliwice, lecz hiszpańskie Figueruelas, gdzie szefem działu ochrony zdrowia (z grubsza odpowiednik naszego zakładowego BHP-owca) jest doktor Victor Alcalde, zajmujący się problemami ergonomii od trzech dekad.

Jego zasługą jest m.in. wprowadzenie ruchomych, a jednocześnie ergonomicznych foteli na linii montażu, zwanych przez pracowników „latającymi”. Pozwalają one na sprawne i szybkie wykonanie operacji na danej stacji w pozycji siedzącej. Wydaje się wskazane, aby jak najszybciej takie rozwiązania zostały wprowadzone w naszym zakładzie. Zwłaszcza, że jest ku temu okazja – wdrażanie systemu SPS, który z założenia ma poprawiać ergonomię, a nie dokładać załodze obowiązkowych skłonów i przysiadów. Tym bardziej, że istnieje również coś takiego jak GEFET – globalne gremium ekspertów od ergonomii w GM – które z założenia powinno umożliwiać, przy usprawnianiu stanowisk pracy, czerpanie z doświadczeń innych.

Tym bardziej, że – jak podkreśla Victor Alcalde – źle zaprojektowane stanowiska pracy powodują wady postawy. Stale powtarzające się ruchy prowadzą do nadmiernego zużycia stawów, na przykład ramion, łokci, nadgarstków i kolan”. Nie trzeba chyba dodawać, że wszystkie wymienione przez Hiszpana urazy kończą się zwolnieniem lekarskim, oznaczającym kłopoty dla pracownika (zdrowotne, przede wszystkim) i koszty dla zakładu. Obu problemów pozwala uniknąć zadbanie o ergonomię na stanowiskach pracy. Jej zasady są uniwersalne, a dobre wzorce do skopiowania dostępne w naszym koncernie. Nic tylko je wdrażać w ramach SPS, traktującym ponoć ergonomię priorytetowo.