Dzień przed wej?ciem w życie ustawy antykryzysowej (jej zapisy obowi?zuj? od 22 sierpnia) dyrekcja naszego zakładu wyst?piła z wnioskiem o wydłużenie okresów rozliczeniowych do 12 miesięcy, czyli dopuszczalnego maksimum. Jednak, choć dłuższe od kodeksowych okresy rozliczeniowe s? możliwe tylko za zgod? zwi?zków zawodowych propozycja szefostwa ograniczała się wył?cznie do oczekiwania wyrzeczeń ze strony załogi. Takie rozwi?zanie rzecz jasna nie było do przyjęcia przez stronę zwi?zkow?. – Nie było w propozycji dyrekcji nic, co mogliby?my podpisać. Żadnej propozycji porozumienia – podsumowuje Grzegorz Bacia, sekretarz Solidarno?ci GMMP. – Tymczasem dla załogi stabilno?ć zatrudnienia jest, co najmniej tak samo ważna, jak dla dyrekcji roczny okres rozliczeniowy.

Warto przy tym pamiętać, że ustawa antykryzysowa nie wprowadza automatycznego wydłużenia okresu rozliczania czasu pracy. Przewiduje jedynie tak? możliwo?ć i to najwyżej do końca 2011 roku. Jednocze?nie – co jednym głosem (a to prawdziwa rzadko?ć) podkre?lali solidarnie premier i prezydent – celem specjalnej ustawy jest ratowanie w czasie kryzysu miejsc pracy i zapewnienie stabilno?ci zatrudnienia. To wła?nie dlatego dodatkowym warunkiem wprowadzenia zmian w rozliczaniu czasu pracy jest uzyskania zgody ustawowej reprezentacji załogi.

W poniedziałek, 24 sierpnia, strona zwi?zkowa uzgodniła, że jest gotowa zgodzić się na jeden 12-miesięczny okres rozliczeniowy, ale pod warunkiem respektowania przez zarz?d GM Europe podpisanego w tym roku porozumienia płacowego oraz zagwarantowania stabilno?ci zatrudniania m.in. przez brak przymusowych zwolnień oraz przekształcenie wszystkich czasowych umów o pracę na terenie GMMP na umowy na czas nieokre?lony. Strona zwi?zkowa postuluje także utrzymanie do czasu wprowadzenia trzeciej zmiany systemu pracy na zmianach porannej i popołudniowej. Stanowisko zwi?zkowe zostało przekazane na pi?mie dyrekcji.

Należy pamiętać, że trzykrotne (czyli do 12 miesięcy) wydłużenie okresu rozliczeniowego czasu pracy nie jest bynajmniej zmian? kosmetyczn?. Oznacza bowiem praktyczn? likwidację nadgodzin, a tym samym brak możliwo?ci dodatkowego zarobku. Pozwala ono na elastyczne przenoszenie godzin pracy w całym roku, co w skrajnym przypadku może prowadzić do sytuacji, że przykładowo w listopadzie załoga pracować będzie przez dwa dni w tygodniu po cztery godziny, ale w maju sze?ć dni w tygodniu po godzin dwana?cie. Jako, że ?rednio wyjdzie kodeksowe 40 godzin tygodniowo (w listopadzie 8, a w maju 72) to o żadnych nadgodzinach – a tym samym dodatkowych pieni?dzach – nie będzie mowy, bo czas pracy będzie się zgadzał. Kodeks gwarantuje bowiem tylko 11 godzin odpoczynku na dobę (dniówka może zatem trwać maksymalnie 13 godzin) i zakłada, że pracownik zaczyna się relaksować już w momencie opuszczenia stanowiska pracy.

Słowem roczny okres rozliczeniowy, to spora korzy?ć dla firmy, która może elastycznie korzystać z wysiłku załogi, jednak dla zatrudnionych oznacza pogorszenie warunków pracy. I dlatego powinno być rekompensowane, zwłaszcza, że rz?dowy pakiet antykryzysowy nosi nazwę ustawy o łagodzeniu skutków kryzysu ekonomicznego dla pracowników i przedsiębiorców, a nie ustawy o legalnym wyzysku.