Zdaniem wiceministra gospodarki zwi?zkowiec nie może kierować Państwow? Inspekcj? Pracy, gdyż nie spełnia oczekiwań pracodawców i w żadnym wypadku nie będzie się zgadzał na zmiany w prawie pracy. Id?c tym tokiem rozumowania osoby uczciwe nie powinny być zatrudniane w policji, gdyż mog? nie spełniać oczekiwań włamywaczy (zwłaszcza tych złapanych), a umiej?cy liczyć w żadnym wypadku nie powinni uczyć w szkołach matematyki, bowiem niew?tpliwie oceniaj?c uczniów nie będ? spełniali oczekiwań tych, którzy nie opanowali tabliczki mnożenia, nie wspominaj?c już o rachunku różniczkowym. Podobnie konduktorami nie mog? być osoby nieprzekupne, gdyż mog? nie spełniać oczekiwań współobywateli jad?cych bez biletu i zamierzaj?cych dać kontrolerowi „w łapę”. Listę takich wył?czeń można mnożyć, ale warto pamiętać, że inspekcja pracy istnieje po to, aby pilnować przestrzegania prawa pracy, tak jak policja ma ?cigać włamywaczy, nauczyciele matematycy egzekwować od uczniów wiedzę, a konduktorzy sprawdzać bilety. I od każdej z tych profesji społeczeństwo ma prawo oczekiwać solidnego wypełniania zadań, a nie spełniania oczekiwań ludzi łami?cych prawo czy też tylko reguły społeczne.
Twierdzenie, że trzeba osłabić inspekcję pracy, gdyż ta utrudnia pracodawcom zwiększanie zysków, jest równie absurdalne, jak wniosek o rozwi?zanie armii, ponieważ może ona utrudniać agresorowi zajęcie naszego kraju. A najgorsze, że pierwszy z tych absurdów padł z ministerialnych ust, a nie podczas kabaretowego show.